<h2>Okoń Nasz Po-Wsze-Dni</h2>
<p>Autorem artykułu jest Olsen</p>
<br />
Najczęściej łowiony drapieżnik naszych wód. Wszystkożerna ryba, o której nie można powiedzieć że nie weźmie na jakąś przynętę. Garbus, Pasiak - czyli po prostu Okoń nasz powszedni.
<p>Pasiak, garbus czyli okoń, chyba każdy z nas spotkał się z tą przepięknie wybarwioną rybą, chyba każdy zaczynał od niego przygodę ze spinningiem, chyba każdemu było dane poczuć siłę i charakter tej jakże popularnej zdobyczy. Okoń jest jedną z najpopularniejszych ryb w naszych wodach, więc zastanówmy się chwilę nad przyczynami tej popularności<br />Po pierwsze występuje prawie wszędzie od małych stawików prze glinianki, jeziora, zbiorniki zaporowe po rzeki i to zarówno te duże jak i małe ciurki. Dodatkowo adoptuje się do prawie każdego środowiska wodnego. Żyje zarówno w ciepłych zamulonych zbiornikach jak i w rwących górskich potokach z krystalicznie czystą i zimna wodą czy też w przybrzeżnej strefie morskiej ze słona wodą.<br />Po drugie możemy go łowić cały rok. Okoń nie ma okresu ochronnego i do tego dobrze żeruje o każdej porze. Wiosną, gdy inne drapieżniki są pod ochroną spinningiści uganiają się za okoniami, latem pada łupem wędkujących urlopowiczów a zimą, kiedy nie sposób dobrać się do innych ryb okoń świetnie bierze z pod lodu.<br />Po trzecie można go poławiać różnymi metodami. Okonie padają zdobyczą wędkujących metodą spławikową i gruntową, jak już pisałem łowi się go też na lodzie, ale najczęściej świadomie jest celem spinningistów.<br />O spinningu chciałbym trochę tutaj napisać. Zaryzykuje tutaj stwierdzenie, że okoń jest rybą dość łatwą do złowienia, ale tylko jeśli chodzi o osobniki małe i średnie dlatego też okoń dla niejednego adepta sztuki spinningowej bywa pierwszym samodzielnie złowiony trofeum.<br />Duże dorodne garbusy to już godny przeciwnik, którego trudno spotkać na swojej drodze a świadome i regularne łowienie sztuk w granicach 40 cm jest domeną naprawdę niewielu wędkarzy. Najbardziej skuteczną metodą na okonia jest boczny trok ale nie o tym chciałbym pisać.<br />Dobra teraz trochę o moich sposobach na okonia. Wstyd się przyznać, że choć wymądrzam się tu na jego temat to dość rzadko jest celem moich wypraw spinningowych. Głównie uganiam się za pasiakami wiosną kiedy inne drapieżniki są pod ochroną, często jest dla mnie przyłowem przy połowie szczupak czy sandacz . Tym nie mniej kilka pasiastych rybek już w życiu złowiłem, co pozwala mi podzielić się z Wami pewnymi spostrzeżeniami. Wydaje mi się, że jeżeli poszukujemy dużej sztuki (35cm i więcej) to możemy sobie odpuścić boczny trok. Tą metodą, przynajmniej ja nie złowiłem nigdy sztuki większej niż 30cm mimo iż próbowałem czasami przeciągać po dnie nieco większe od paprochów twistery. Dla mnie połów okoni to jigownie i to niekoniecznie małymi przynętami tzw paprochami wieszanymi na mikro główkach. Wędzisko jakiego należało by użyć powinni być raczej długie i delikatne ale ja nie trzymam się sztywno tej zasady i zamiast typowej okoniowej wklejanki łowię spinningiem o c.w. do 18g i akcji szczytowej. Do tego raczej niewielki kołowrotek z cienką plecionką lub żyłką. Na końcu linki obowiązkowo zakładam wolfram gdyż trzeba się liczyć z możliwością ataku szczupaka.<br />Dla mnie przynętą nr1 na okonie jest guma. Najczęściej używam kopyt i twisterów wielkości 5-7 cm zbrojonych na główkach o gramaturze od 4 do 7g w zależności od głębokości łowiska. Ta wielkość przynęty gwarantuje nam że nie będzie jej atakować okoniowi młodzież bo przecież nie chcemy kuć małych okonków ale naszym celem są większe osobniki tego walecznego gatunku .Gumy prowadzę skokami po dnie trzymając wędkę uniesioną do góry. Bardzo ważnym jest aby mieć ciągły kontakt z przynętą dlatego podbijam ją z nadgarstka po czym podczas opadania bardzo wolno kręcę kołowrotkiem. Zapobiega to wybrzuszaniu się linki, przez co lepiej czujemy branie na kiju. Takie powolne zwijanie podczas opadu ma jeszcze jedną zaletę a mianowicie spowalnia ten opad dając czas rybie na podpłynięcie i zainteresowanie się przynętą. Gdy przynęta opadnie na dno można ją podbijać od razu bądź też przeciągnąć jednym lub dwoma obrotami kołowrotka po dnie zbiornika. Wzburzany podczas takiego przeciągania obłok z osadów dennych może też sprowokować pasiaka do ataku na naszą przynętę. Jeszcze słowo o zbrojeniu gum w główki jigowe. Jako że okoń płynie za swoją ofiarą i atakuje ją do tyłu staram się zbroić gumy w nieco większe haki tak aby kolanko znajdowało się nie w korpusie gumy ale na wysokości mniej więcej 1/3 ogonka. Takie zbrojenie powoduje że łatwiej nam jest zaciąć ryby, szczególnie te, które tylko podgryzają przynętę Brania możemy się spodziewać w zasadzie w każdej chwili, podczas opadania gumy i podnoszenia jej do góry gdy okoniowi upatrzona zdobycz ucieka z przed nosa.<br />Hol okonia może nam dostarczyć dużych emocji ponieważ ryba ta jest niezwykle silna i waleczna a z kilogramową sztuką będziemy mieli na pewno więcej roboty niż z przedstawicielami innych drapieżnych gatunków tej wielkości.<br />Okoń to ryba stadna w stadzie żyje i poluje. Wiele razy się o tym przekonałem, gdy łowiąc jednego pasiaka posyłałem przynętę w to samo miejsce i po chwili meldował się drugi a czasem trzeci i więcej. Pamiętam jak 10 lat temu nad jeziorem Plusznym zlokalizowałem stado okoni to po zacięciu jednego dziesiątki innych wyrywały mu gumę z pyska podczas holu a że woda była tam bardzo przejrzysta mogłem to wszystko obserwować z łodzi.<br />Tak więc moja rada jeżeli złowisz jedną sztukę to poluj w pobliżu bo jest szansa że natkniesz się na następną. Duży okoń to już jednak samotnik, ma swój teren który patroluje więc jeśli złowimy życiową sztukę to raczej nie oczekujmy że obok będzie stał drugi takich samych rozmiarów.<br />Gdzie szukać okoni? Chciało by się powiedzieć że wszędzie bo prawie w każdej części zbiornika możemy się na niego natknąć. Tak prawdę mówiąc to wytypować miejsce przebywania okoni każdy musi sobie sam bo według mnie nic tak nie cieszy wędkarza jak rozpracowanie łowiska i zdobywanie doświadczeń na kolejnych wyprawach. Z moich obserwacji wynika i nie będę tu pewnie odkrywczy że okoń lubi się zapuszczać na blaty na których przebywa drobnica ale jeszcze częściej możemy go spotkać na spadach które prowadzą z tych blatów na głęboką wodę.<br />Tytuł tego artykułu jest dwuznaczny, bo choć okoń jest tak powszedni że może go łowić każdy i wszędzie to dużych przedstawicieli tego gatunku z roku na rok drastycznie ubywa z naszych wód. Wynika to poniekąd z jego popularności i powolnego wzrostu. Okoń rosną bardzo wolno i dopiero w 7-8 roku życie osiągają długość 25cm. Często popularne garbusy nie są w stanie dorosnąć do tego wymiaru gdyż kończą żywot wywleczone z wody na bocznym troku. Pamiętajmy że jeśli chcemy mieć możliwość zmierzenia się z dużym okoniem musi on mieć szanse dorośnięcia do odpowiednich rozmiarów. Darujmy więc życie małym okonkom, aby mogły podrosnąć i cieszyć nas emocjonującym holem dużej sztuki. Swego czasu była też przeprowadzona krucjata przeciwko okoniowi przez „poprawiaczy natury”. Pamiętam jak dziś te brednie powtarzane przez starych wędkarzy, że okoń to szkodnik bo wyjada ikrę i narybek innych gatunków, pamiętam te nerwy wędkarzy spławikowych i gruntowych, że to zmora bo połyka głęboko robaka i nie dopuszcza innych ryb(czytaj większych). Dziś mam swoje zdanie na ten temat, że największym szkodnikiem jest ten kto chce interweniować w naturę i to w taki głupi sposób. Obawiam się że wielkie stada pięknych garbusów które niegdyś pływały w naszych wodach nie szybko się w nich odrodzą więc szczególnie my wędkarze powinniśmy zadbać o okonia abyśmy mogli łowić dorodne okazy „po wsze dni”</p>
---
<p><p><a href="http://rybazycia.blogspot.com/" target="_blank">Ryba Życia</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
Wędkarstwo
czwartek, 29 września 2011
Kulki proteinowe sprawiły, że łowienie karpi przestało być tylko wędkarstwem dla koneserów. Dzięki kulkom stało się ono sportem bardzo popularnym.
Jeszcze dwadzieścia lata temu połów karpi był zarezerwowany tylko dla wybranych, którzy strzegli swoich tajemnych metod, szczególnie co do rodzaju używanych przynęt. W sprzedaży nie były wtedy dostępne gotowe przynęty na karpie. Każdy amator łowienia karpi miał swój przepis na zrobienie przynęty, zazwyczaj z dziwnych składników.
Przy połowie karpi dużym problemem były mniejsze ryby, które podjadały przynętę. Aby temu zapobiec amatorzy karpi wpadli ma pomysł użycia surowego jajka do związania składników mieszanki. Po jej sformowaniu w małe kulki wrzucano je na chwilę do wrzącej wody. Tworzyła się wtedy twarda warstwa zewnętrzna. Ta zaś skutecznie zniechęcała niepożądane ryby – i tak powstała kulka proteinowa.
Z początkiem lat osiemdziesiątych, zaczęto produkować kulki na szeroką skalę. Gotowe i dostępne w sklepach wędkarskich kulki proteinowe, we wszystkich możliwych kolorach i smakach, stały się najpopularniejszą przynętą używaną przez karpiarzy.
W miejscach częstych połowów pojawiają się takie ilości kulek, że po pewnym czasie okazuje się, iż są one podstawowym pożywieniem karpi w danym zbiorniku. W skrajnych przypadkach kulki wpływają na tempo wzrostu ryb tego gatunku. Z sezonu na sezon karpie szybciej przybierają na wadze niż w innych wodach.
Jednak na niektórych łowiskach zakazano używania kulek. Zostały tam wrzucone takie ich ilości, że duża ich część, nie zjedzona przez ryby, opada na dno, gnije i zanieczyszcza wodę.
Zadeklarowani karpiarze robią kulki własnoręcznie. Są one wtedy zdecydowanie tańsze, a także ich ilość dokładniej będzie odpowiadać aktualnym potrzebom. Dla mniej zaciekłego karpiarza produkowane kulki proteinowe w zupełności wystarczą. Nie otwierane i trzymane w chłodnym miejscu można przechowywać nawet kilka miesięcy. Kulki z otwartego opakowania najlepiej zamrozić, ale tylko jeden raz.
Podstawowym składnikiem kulek są: jajko, substancje wiążące oraz wszelkiego rodzaju mieszanki złożone z protein, węglowodanów, tłuszczów, minerałów i witamin. Według jednej teorii karpie rozpoznają wartości odżywcze powyższych składników. Nawet jeżeli jest to tylko przypuszczenie, prawdą jest, że to właśnie smak i kolor przyciąga karpie. Smak i zapach zdaje się być ważniejszy od koloru, ponieważ kulki osiadają w mule na dnie. Karpie na ogół znajdują tam pożywienie używając węchu. Intensywny smak mięsa, ryb i owoców to sprawdzone przynęty na karpie. Wiedza, jakiego rodzaju przynęta najlepiej się sprawdza, pochodzi z drugiej ręki, lub z własnego doświadczenia.
W wodach, gdzie często stosuje się kulki, karpie są tak do nich przyzwyczajone, ze wystarczy wrzucić 20-30 sztuk w pobliżu haczyka. Jeżeli jest to miejsce, gdzie rzadko używa się tej przynęty, trzeba wrzucić kilkaset kulek i czekać znacznie dłużej na rezultaty.
Za każdym razem kiedy złapie się karpia trzeba dorzucić jeszcze parę kulek. Jeśli jest to silnie zarybiona i pozbawiona pożywienia woda, wtedy opłaca się rzucić i dwa razy tyle. Lepiej jest zawieszać kulki na zestawie włosowym niż na haczyku. Zastosowanie takiego zestawu zwiększa szansę złapania karpia. Ryba połyka kulkę wraz z haczykiem, a kiedy usiłuje wypluć przynętę, grot haczyka wbija się rybie w podniebienie. Żeby karp szybciej zauważył przynętę należy użyć kulek pływających, utrzymywanych nad zanęconym miejscem za pomocą śrucin na przyponie. Aby kulki unosiły się nad dnem, należy podgrzać je w mikrofalówce w najwyższej temperaturze. Można je także delikatnie opiekać na grillu lub w piekarniku.
Przy połowie karpi dużym problemem były mniejsze ryby, które podjadały przynętę. Aby temu zapobiec amatorzy karpi wpadli ma pomysł użycia surowego jajka do związania składników mieszanki. Po jej sformowaniu w małe kulki wrzucano je na chwilę do wrzącej wody. Tworzyła się wtedy twarda warstwa zewnętrzna. Ta zaś skutecznie zniechęcała niepożądane ryby – i tak powstała kulka proteinowa.
Z początkiem lat osiemdziesiątych, zaczęto produkować kulki na szeroką skalę. Gotowe i dostępne w sklepach wędkarskich kulki proteinowe, we wszystkich możliwych kolorach i smakach, stały się najpopularniejszą przynętą używaną przez karpiarzy.
W miejscach częstych połowów pojawiają się takie ilości kulek, że po pewnym czasie okazuje się, iż są one podstawowym pożywieniem karpi w danym zbiorniku. W skrajnych przypadkach kulki wpływają na tempo wzrostu ryb tego gatunku. Z sezonu na sezon karpie szybciej przybierają na wadze niż w innych wodach.
Jednak na niektórych łowiskach zakazano używania kulek. Zostały tam wrzucone takie ich ilości, że duża ich część, nie zjedzona przez ryby, opada na dno, gnije i zanieczyszcza wodę.
Zadeklarowani karpiarze robią kulki własnoręcznie. Są one wtedy zdecydowanie tańsze, a także ich ilość dokładniej będzie odpowiadać aktualnym potrzebom. Dla mniej zaciekłego karpiarza produkowane kulki proteinowe w zupełności wystarczą. Nie otwierane i trzymane w chłodnym miejscu można przechowywać nawet kilka miesięcy. Kulki z otwartego opakowania najlepiej zamrozić, ale tylko jeden raz.
Podstawowym składnikiem kulek są: jajko, substancje wiążące oraz wszelkiego rodzaju mieszanki złożone z protein, węglowodanów, tłuszczów, minerałów i witamin. Według jednej teorii karpie rozpoznają wartości odżywcze powyższych składników. Nawet jeżeli jest to tylko przypuszczenie, prawdą jest, że to właśnie smak i kolor przyciąga karpie. Smak i zapach zdaje się być ważniejszy od koloru, ponieważ kulki osiadają w mule na dnie. Karpie na ogół znajdują tam pożywienie używając węchu. Intensywny smak mięsa, ryb i owoców to sprawdzone przynęty na karpie. Wiedza, jakiego rodzaju przynęta najlepiej się sprawdza, pochodzi z drugiej ręki, lub z własnego doświadczenia.
W wodach, gdzie często stosuje się kulki, karpie są tak do nich przyzwyczajone, ze wystarczy wrzucić 20-30 sztuk w pobliżu haczyka. Jeżeli jest to miejsce, gdzie rzadko używa się tej przynęty, trzeba wrzucić kilkaset kulek i czekać znacznie dłużej na rezultaty.
Za każdym razem kiedy złapie się karpia trzeba dorzucić jeszcze parę kulek. Jeśli jest to silnie zarybiona i pozbawiona pożywienia woda, wtedy opłaca się rzucić i dwa razy tyle. Lepiej jest zawieszać kulki na zestawie włosowym niż na haczyku. Zastosowanie takiego zestawu zwiększa szansę złapania karpia. Ryba połyka kulkę wraz z haczykiem, a kiedy usiłuje wypluć przynętę, grot haczyka wbija się rybie w podniebienie. Żeby karp szybciej zauważył przynętę należy użyć kulek pływających, utrzymywanych nad zanęconym miejscem za pomocą śrucin na przyponie. Aby kulki unosiły się nad dnem, należy podgrzać je w mikrofalówce w najwyższej temperaturze. Można je także delikatnie opiekać na grillu lub w piekarniku.
http://rex-taakaryba.blogspot.com
Duże węgorze łowi się stosunkowo rzadko i mimo, iż nie zawsze wędkarze zdają sobie sprawę z ich obecności, ryby te zasiedlają większość naszych wód.
Najczęściej łowi się je w wodach stojących. Niezależnie jednak od tego, w jakim rodzaju akwenu węgorze występują, najpewniej czują się w sąsiedztwie wszelkiego rodzaju struktur, zapewniających im bezpieczeństwo. Dlatego najchętniej trzymają się blisko wysepek, podwodnych głazów, kęp wodorostów, podmokłych brzegów i zatopionych drzew. Zagrzebują się w miękkim mule, drobnym żwirze lub piasku.
Większość dużych węgorzy łowi się w okresie od czerwca do września, zwykle od zmierzchu do północy oraz przez godzinę przed wschodem słońca. Pojedyncze okazy biorą również na martwą rybkę przeznaczoną dla szczupaków. Brania węgorzy następują w prawie każdych warunkach pogodowych – od dni upalnych i wilgotnych z całkowitym zachmurzeniem po chłodne, nawet z nocnymi przymrozkami i czystym niebem. Niezależnie jednak od pogody, temperatura wody, pozwalająca węgorzom na aktywne żerowanie oscyluje w granicach 10-18 stopni C.
Od dawna wiadomo, że jeśli niebo jest całkowicie zachmurzone, a widoczność pod wodą ograniczona, węgorze poszukują pożywienia na dnie. Gdy niebo jest czyste, zwłaszcza podczas pełni księżyca często udają się w środkowe warstwy toni, a nawet tuż pod powierzchnię akwenu. Wypatrują wówczas drobnicę doskonale widoczną na tle jasnego nieba.
Duże węgorze to wyjątkowo waleczni przeciwnicy. Dlatego nie można sobie pozwolić na jakikolwiek słaby punkt w wyposażeniu – wędzisko karpiowe lub szczupakowe, przypon stalowy, haczyki 2-10 z oczkiem.
Skuteczne przynęty najczęściej stosowane na duże węgorze to rosówki, czerwone robaki oraz filety z ryb. Duże węgorze są niezwykle ostrożne i porzucają przynętę, gdy tylko poczują najlżejszy opór. Z tego względu zarówno zestawy, jak i wskaźniki brań powinny umożliwić biorącemu węgorzowi swobodne wybieranie żyłki i uniesienie przynęty.
Gdy uda ci się zaciąć węgorza, nie śpiesz się. Najpierw spróbuj ocenić wielkość swej zdobyczy, po czym opuszczając wędkę zacznij spokojnie zwijać żyłkę. Rozpocznij „pompowanie”: ponownie unieś kij i znowu zwijaj żyłkę. Powtarzaj te czynności do chwili, gdy węgorz znajdzie się blisko brzegu. Duże węgorze często wykonują w tym czasie gwałtowne zrywy, próbując dotrzeć do najbliższej kryjówki. Nie można sobie pozwolić na najmniejsze poluzowanie żyłki – gdy węgorzowi uda się znaleźć w zaczepach, stara się on owinąć ogonem np. wokół zatopionej gałęzi, co w praktyce oznacza utratę ryby.
Przetrzymuj węgorza w podbieraku nawet podczas wyjmowania haczyka – węgorze są mistrzami ucieczki. Wszystkie złowione węgorze traktuj z jak największą ostrożnością. Odhaczaj je tak, by najmniej ucierpiały i jeśli możesz – zwracaj im wolność.
Większość dużych węgorzy łowi się w okresie od czerwca do września, zwykle od zmierzchu do północy oraz przez godzinę przed wschodem słońca. Pojedyncze okazy biorą również na martwą rybkę przeznaczoną dla szczupaków. Brania węgorzy następują w prawie każdych warunkach pogodowych – od dni upalnych i wilgotnych z całkowitym zachmurzeniem po chłodne, nawet z nocnymi przymrozkami i czystym niebem. Niezależnie jednak od pogody, temperatura wody, pozwalająca węgorzom na aktywne żerowanie oscyluje w granicach 10-18 stopni C.
Od dawna wiadomo, że jeśli niebo jest całkowicie zachmurzone, a widoczność pod wodą ograniczona, węgorze poszukują pożywienia na dnie. Gdy niebo jest czyste, zwłaszcza podczas pełni księżyca często udają się w środkowe warstwy toni, a nawet tuż pod powierzchnię akwenu. Wypatrują wówczas drobnicę doskonale widoczną na tle jasnego nieba.
Duże węgorze to wyjątkowo waleczni przeciwnicy. Dlatego nie można sobie pozwolić na jakikolwiek słaby punkt w wyposażeniu – wędzisko karpiowe lub szczupakowe, przypon stalowy, haczyki 2-10 z oczkiem.
Skuteczne przynęty najczęściej stosowane na duże węgorze to rosówki, czerwone robaki oraz filety z ryb. Duże węgorze są niezwykle ostrożne i porzucają przynętę, gdy tylko poczują najlżejszy opór. Z tego względu zarówno zestawy, jak i wskaźniki brań powinny umożliwić biorącemu węgorzowi swobodne wybieranie żyłki i uniesienie przynęty.
Gdy uda ci się zaciąć węgorza, nie śpiesz się. Najpierw spróbuj ocenić wielkość swej zdobyczy, po czym opuszczając wędkę zacznij spokojnie zwijać żyłkę. Rozpocznij „pompowanie”: ponownie unieś kij i znowu zwijaj żyłkę. Powtarzaj te czynności do chwili, gdy węgorz znajdzie się blisko brzegu. Duże węgorze często wykonują w tym czasie gwałtowne zrywy, próbując dotrzeć do najbliższej kryjówki. Nie można sobie pozwolić na najmniejsze poluzowanie żyłki – gdy węgorzowi uda się znaleźć w zaczepach, stara się on owinąć ogonem np. wokół zatopionej gałęzi, co w praktyce oznacza utratę ryby.
Przetrzymuj węgorza w podbieraku nawet podczas wyjmowania haczyka – węgorze są mistrzami ucieczki. Wszystkie złowione węgorze traktuj z jak największą ostrożnością. Odhaczaj je tak, by najmniej ucierpiały i jeśli możesz – zwracaj im wolność.
http://rex-taakaryba.blogspot.com
Artykuł jest o dużych leszczach. Opisuje na jaki sprzęt łowić te ryby oraz przynęty i zanęty, jakie stosować. Bardzo chcę przekazać te informacje innym, bo może chcą taką techniką łowić jeszcze w tym sezonie :-)
Być może wielkie leszcze nie są najbardziej walecznymi przeciwnikami, ale ich niezwykła wybredność i ostrożność sprawiają, że tylko wyjątkowo stają się zdobyczą przeciętnego wędkarza. Średniaki ważące przeciętnie poniżej 2kg tworzą często liczne stada i dlatego złowienie nawet kilkunastu nie sprawia kłopotu. Prawdziwe okazy, brunatne giganty, gromadzą się w małe stadka i są wyjatkowo trudne do złowienia.
Wybór akwenu
Choć jest kilka rzek kryjących w swoich odmętach potężne leszcze, to niewątpliwie najlepszymi łowiskami prawdziwych okazów są wody stojące. Duże jeziora i stawy, zbiorniki zaporowe i pożwirowe wyrobiska to najczęściej najlepsze leszczowe miejsca. Prawie każda woda znana z licznych stad leszczy, złożonych z osobników o przeciętnej masie nie przekraczającej 1kg raczej nie kryje w sobie sztuk ważących ponad 3kg. Jeśli więc twoim celem są prawdziwe okazy, powinieneś raczej poszukać łowiska znanego z medalowych sztuk. Gdy złowiono tam tylko kilka wielkich sztuk, nie zniechęcaj się, duże leszcze bardzo rzadko bywają łowione przypadkowo.
Wybór łowiska
Jeśli już znajdziesz wodę, w której żyją medalowe leszcze, wczesnym świtem wybierz się na rekonesans. Wypatrzysz leszcze buszujące tuż pod powierzchnia wody. Zapamiętaj wszystkie chlapnięcia i bąbelki. Swoje łowisko możesz umieścić w dowolnym miejscu takiej leszczowej autostrady. Najlepszym sposobem wyboru łowiska jest sondowanie dna, gdyż na niektórych wodach trudno dostrzec ślady żerowania leszczy. Zabieg ten najlepiej przeprowadzać z łodzi, a jeśli to niemożliwe, należy możliwie dokładnie zrobić to z brzegu. Sondując dno, zwracaj uwagę na wszystko, co może przyciągać leszcze, jak np. podwodne uskoki, przeszkody i głębokie doły. Właśnie w takich miejscach rozpocznij wędkowanie. Wybieraj miejsce usytuowane jak najbliżej brzegu, w którego kierunku wieje wiatr. Zdecydowana większość dużych leszczy łowiona jest w odległości co najmniej 25m od brzegu. Latem i wczesną jesienią duże leszcze są aktywne głównie w porze nocnej i wypływają na żer kilka razy między zmierzchem i świtem. Z nastaniem późnej jesieni przestawiają się na żerowanie w ciągu dnia. W tym czasie najlepsze efekty osiąga się wędkując od wczesnego poranka do południa.
Przynęty i zanęty
Najskuteczniejszymi przynętami na duże leszcze są: białe robaki, poczwarki much, czerwone robaki, rosówki i kukurydza, choć niekoniecznie w takiej własnie kolejności, bo leszcze z różnych łowisk miewaja różne gusta. Zanim rozpoczniesz moczenie kija, przez co najmniej kilka dni zanęcaj swoje łowisko małymi ilościami planowanej przynęty. Regułą jest stosowanie dwóch zanęt. Pierwsza z nich ma za zadanie zatrzymać ryby na łowisku, zaś druga to po prostu próbki przynęty. Dobry zestaw zanętowy mogą stanowić: poczwarki jako główna zanęta zatrzymująca, i jedna lub dwie garści białych robaków, na które później będziesz łowił. Inne kombinacje to: słodka kukurydza i rosówki; zanęta denna i chleb; czerwone i białe robaki. Wielu wędkarzy do głównej zanęty zatrzymującej dodaje drugą np. parzone konopie, ryż czy pszenicę. Trudno określić, jaką ilość zanęty należy wrzucać, ponieważ zależy to od łowiska. Pół litra białych robaków, dwie puszki kukurydzy, 1,5-2kg suchej zanęty dennej można uważać za minimum. Maksymalna ilość powinna być najwyżej dwukrotnie większa. Warto zanęcać każdego dnia o stałej porze, najlepiej o godzinie, o której zamierzasz później rozpocząć nocne łowienie. Zanętę należy każdorazowo umieszczać w tym samym miejscu. Rada: leszcze lubią czosnek. Zamiast dodawać do zanęty zapachu firmowego, wyciśnij sok z kilku ząbków czosnku (przed użyciem rozcieńcz go wodą) - naturalnie jest najlepsze.
Sprzęt i technika
Wybór wędziska jest kwestią indywidualnych upodobań każdego wędkarza. Do łowienia dużych leszczy warto jednak zastosować sztywny kij zaopatrzony w miękką szczytówkę. Sztywność wędziska ułatwi precyzyjne zarzucanie na dużą odległość i skuteczne zacięcie mimo długiej żyłki. Na kołowrotek o stałej szpuli powinieneś nawinąć żyłkę o wytrzymałości 1,8kg. Przypon powinien mieć wytrzymałość 1,6kg. Do łowienia na białe i czerwone robaki lub poczwarki nalepszy będzie haczyk nr.14. Jeśli leszcze stana się bardziej ostrożne, powinieneś użyć mniejszych rozmiarów. Haczyk nr.12 i większe sa dobre do łowienia na chleb, kukurydzę czy rosówki. Do łowienia dużych leszczy doskonale też będzie się nadawał zestaw paternoster, zwłaszcza jeśli ołowianą bombkę zastąpisz koszyczkiem zanętowym. Aby nie przeoczyć żadnego brania, powinieneś użyć wypróbowanych dźwiękowych i świetlnych sygnalizatorów brań. Pamiętaj, że sygnalizator musi być delikatny, bo najlżejszy opór może spłoszyć leszcza. Branie dużego leszcza jest delikatne, a sygnalizuje go zwykle powolne unoszenie się założonego na żyłkę sygnalizatora. Powinieneś zacinać, gdy uniesie się on 13-15cm. Zbyt krótki przypon, stosowany przy tej metodzie, może spowodować, iż ryby będą wypluwały przynętę. Zaplanuj swoja wyprawę tak, aby nad wodą znaleść się na godzinę przed zmrokiem. Pozwoli ci to wrzucić zanętę, przygotować zestaw i spokojnie rozstawić stanowisko. Przed zapadnięceim zmroku spróbuj kilkakrotnie zarzucić zestaw w zanęcone miejsce. W ten sposób nabierzesz wprawy i łatwo powtórzysz to w ciemności. Postaraj się zapamiętać położenie drzew lub słupów na przeciwległym brzegu. Ich sylwetki pomogą ci celnie zarzucać po zmroku.
Mam nadzieję, że pomogłem tym artykułem zebrać wszystkie wiadomości dla wędkarzy lubiących łowić leszcze, i że spróbują tej metody nad wodą.
Pozdrawiam
Wybór akwenu
Choć jest kilka rzek kryjących w swoich odmętach potężne leszcze, to niewątpliwie najlepszymi łowiskami prawdziwych okazów są wody stojące. Duże jeziora i stawy, zbiorniki zaporowe i pożwirowe wyrobiska to najczęściej najlepsze leszczowe miejsca. Prawie każda woda znana z licznych stad leszczy, złożonych z osobników o przeciętnej masie nie przekraczającej 1kg raczej nie kryje w sobie sztuk ważących ponad 3kg. Jeśli więc twoim celem są prawdziwe okazy, powinieneś raczej poszukać łowiska znanego z medalowych sztuk. Gdy złowiono tam tylko kilka wielkich sztuk, nie zniechęcaj się, duże leszcze bardzo rzadko bywają łowione przypadkowo.
Wybór łowiska
Jeśli już znajdziesz wodę, w której żyją medalowe leszcze, wczesnym świtem wybierz się na rekonesans. Wypatrzysz leszcze buszujące tuż pod powierzchnia wody. Zapamiętaj wszystkie chlapnięcia i bąbelki. Swoje łowisko możesz umieścić w dowolnym miejscu takiej leszczowej autostrady. Najlepszym sposobem wyboru łowiska jest sondowanie dna, gdyż na niektórych wodach trudno dostrzec ślady żerowania leszczy. Zabieg ten najlepiej przeprowadzać z łodzi, a jeśli to niemożliwe, należy możliwie dokładnie zrobić to z brzegu. Sondując dno, zwracaj uwagę na wszystko, co może przyciągać leszcze, jak np. podwodne uskoki, przeszkody i głębokie doły. Właśnie w takich miejscach rozpocznij wędkowanie. Wybieraj miejsce usytuowane jak najbliżej brzegu, w którego kierunku wieje wiatr. Zdecydowana większość dużych leszczy łowiona jest w odległości co najmniej 25m od brzegu. Latem i wczesną jesienią duże leszcze są aktywne głównie w porze nocnej i wypływają na żer kilka razy między zmierzchem i świtem. Z nastaniem późnej jesieni przestawiają się na żerowanie w ciągu dnia. W tym czasie najlepsze efekty osiąga się wędkując od wczesnego poranka do południa.
Przynęty i zanęty
Najskuteczniejszymi przynętami na duże leszcze są: białe robaki, poczwarki much, czerwone robaki, rosówki i kukurydza, choć niekoniecznie w takiej własnie kolejności, bo leszcze z różnych łowisk miewaja różne gusta. Zanim rozpoczniesz moczenie kija, przez co najmniej kilka dni zanęcaj swoje łowisko małymi ilościami planowanej przynęty. Regułą jest stosowanie dwóch zanęt. Pierwsza z nich ma za zadanie zatrzymać ryby na łowisku, zaś druga to po prostu próbki przynęty. Dobry zestaw zanętowy mogą stanowić: poczwarki jako główna zanęta zatrzymująca, i jedna lub dwie garści białych robaków, na które później będziesz łowił. Inne kombinacje to: słodka kukurydza i rosówki; zanęta denna i chleb; czerwone i białe robaki. Wielu wędkarzy do głównej zanęty zatrzymującej dodaje drugą np. parzone konopie, ryż czy pszenicę. Trudno określić, jaką ilość zanęty należy wrzucać, ponieważ zależy to od łowiska. Pół litra białych robaków, dwie puszki kukurydzy, 1,5-2kg suchej zanęty dennej można uważać za minimum. Maksymalna ilość powinna być najwyżej dwukrotnie większa. Warto zanęcać każdego dnia o stałej porze, najlepiej o godzinie, o której zamierzasz później rozpocząć nocne łowienie. Zanętę należy każdorazowo umieszczać w tym samym miejscu. Rada: leszcze lubią czosnek. Zamiast dodawać do zanęty zapachu firmowego, wyciśnij sok z kilku ząbków czosnku (przed użyciem rozcieńcz go wodą) - naturalnie jest najlepsze.
Sprzęt i technika
Wybór wędziska jest kwestią indywidualnych upodobań każdego wędkarza. Do łowienia dużych leszczy warto jednak zastosować sztywny kij zaopatrzony w miękką szczytówkę. Sztywność wędziska ułatwi precyzyjne zarzucanie na dużą odległość i skuteczne zacięcie mimo długiej żyłki. Na kołowrotek o stałej szpuli powinieneś nawinąć żyłkę o wytrzymałości 1,8kg. Przypon powinien mieć wytrzymałość 1,6kg. Do łowienia na białe i czerwone robaki lub poczwarki nalepszy będzie haczyk nr.14. Jeśli leszcze stana się bardziej ostrożne, powinieneś użyć mniejszych rozmiarów. Haczyk nr.12 i większe sa dobre do łowienia na chleb, kukurydzę czy rosówki. Do łowienia dużych leszczy doskonale też będzie się nadawał zestaw paternoster, zwłaszcza jeśli ołowianą bombkę zastąpisz koszyczkiem zanętowym. Aby nie przeoczyć żadnego brania, powinieneś użyć wypróbowanych dźwiękowych i świetlnych sygnalizatorów brań. Pamiętaj, że sygnalizator musi być delikatny, bo najlżejszy opór może spłoszyć leszcza. Branie dużego leszcza jest delikatne, a sygnalizuje go zwykle powolne unoszenie się założonego na żyłkę sygnalizatora. Powinieneś zacinać, gdy uniesie się on 13-15cm. Zbyt krótki przypon, stosowany przy tej metodzie, może spowodować, iż ryby będą wypluwały przynętę. Zaplanuj swoja wyprawę tak, aby nad wodą znaleść się na godzinę przed zmrokiem. Pozwoli ci to wrzucić zanętę, przygotować zestaw i spokojnie rozstawić stanowisko. Przed zapadnięceim zmroku spróbuj kilkakrotnie zarzucić zestaw w zanęcone miejsce. W ten sposób nabierzesz wprawy i łatwo powtórzysz to w ciemności. Postaraj się zapamiętać położenie drzew lub słupów na przeciwległym brzegu. Ich sylwetki pomogą ci celnie zarzucać po zmroku.
Mam nadzieję, że pomogłem tym artykułem zebrać wszystkie wiadomości dla wędkarzy lubiących łowić leszcze, i że spróbują tej metody nad wodą.
Pozdrawiam
RaFiKoS
Zapraszam wszystkich na mojego bloga http://rafik-wszystkoorybach.blogspot.com
Zapraszam wszystkich na mojego bloga http://rafik-wszystkoorybach.blogspot.com
środa, 7 września 2011
Techniki łowienia sandacza
Sandacze - podobnie jak inne ryby - miewają okresy bardzo aktywnego żerowania, ale też czasami nie dają się sprowokować żadną przynętą. W porze aktywności tych drapieżników można je łowić praktycznie przez cały sezon sandaczowy - od początku czerwca do grudnia, gdy temperatury mogą spadać poniżej zera. Sandacze i ich łowcy najbardziej lubią spokojne, wilgotne dni z zachmurzonym niebem. Niesamowite, opalizujące oczy sandacza przystosowane są do polowania w bardzo słabym świetle. W zmąconej wodzie sandacze mogą polować przez cały dzień, lecz gdy toń jest przejrzysta wolą szukać zdobyczy o świcie, a także o zmierzchu i w nocy.
Dobre miejsce
Najlepiej szukać sandaczy nad twardym dnem pokrytym kamieniami, żwirem lub piaskiem. Drapieżniki te wykorzystują na schronienia różnorodne podwodne obiekty w postaci: zatopionych pni, korzeni, drzew, głazów itp. Czyhają za nimi na przepływające ofiary oraz chronią się przed nurtem. W zaczepach często łowi się bardzo duże okazy. W rzekach charakterystycznymi miejscami, w których sandacze lubią przebywać są kamieniste główki (ostrogi). Latem zajmują stanowiska po stronie napływowej, jesienią spotyka się je u szczytu, a pod koniec roku należy ich szukać po zapływowej stronie główki.
Kije, kołowrotki i żyłki
Kije - do łowienia sandaczy z gruntu na przynęty naturalne można z powodzeniem wykorzystać wędzisko karpiowe o długości 3,3-3,6m o akcji pośredniej i krzywej ugięcia około 0,7kg. Dobre jest również wędzisko szczupakowe o podobnej długości i mocy. Pośrednia akcja jest niezbędna, by miękko wyrzucić dość ciężki zestaw gruntowy bez ryzyka przeciążenia kija. Po zacięciu sandacz stara się znaleść schronienie w zaczepach lub zejść do dna. Jeśli jednak uda się go stamtąd wyrwać, stawia mniejszy opór niż w początkowej fazie holu. Sandaczom łowionym w rzekach dodatkowo pomaga nurt w ucieczce, przez co holowanie jest znacznie trudniejsze i trwa zwykle o wiele dłużej. Łowienie sandaczy na przynęty sztuczne wymaga, rzecz jasna, wędziska spiningowego. Powinno ono mieć akcję szczytową i być odpowiednio mocne. Po pierwsze - przynęty spiningowe są lżejsze niż zestawy z przynętą naturalną, wymagają zatem wyrzucenia szczytówką o dużym przyśpieszeniu, by doleciec na potrzebną odległość. Po drugie - sandacz ma twardy pysk. Skoro zacięcie następuje odruchowo, gdy tylko pochwyci przynętę, szansa na wyrwanie przynęty sztucznej z jego pyska jest większa niz przynęty naturalnej na zestawie gruntowym. Żyłki - na łowiska wolne od zaczepów wystarczy żyłka o wytrzymałości około 4kg. Dno niektórych łowisk pokryte jest jednak ostrymi kamieniami bądź spotyka się na nim kolonie małży. Zmusza to do użycia grubszej żyłki o wytrzymałości około 5kg, mniej narażonej na przetarcie. Lepiej tez w takich warunkach utrzymywać jak najdłuższy odcinek żyłki nad dnem. Bardzo przydatne w spiningu są plecionki i coraz częściej używane linki kompozytowe - mają one niemal zerową rozciągliwość, dzięki czemu umożliwiają skuteczne zacinanie nawet z dużej odległości. Drugą zaletą jest to, że przy takiej samej średnicy plecionki i linki mają o wiele wyższą wytrzymałość. Niestety, nie pozwalają na "odstrzelenie" przynęty wbitej w zaczep, wywołują większe przeciążenia kija oraz wymagają specjalnych węzłów. Do łowienia sandaczy nie zaleca się przyponów stalowych. Jedynym uzasadnieniem ich obecności w zestawie może być możliwość pochwycenia przynęty przez szczupaka. Kołowrotki - do metody gruntowej idealny jest kołowrotek typu baitrunner o stałej szpuli. Pozwala on rybie łatwo wysnuwać ze szpuli żyłkę bez konieczności pozostawienia otwartego kabłąka - przed zacięciem wystarczy minimalny ruch korbki, by włączyc hamulec. Do tej metody, podobnie jak i do spiningu, dobry jest również kołowrotek z tzw. hamulcem walki, umożliwiający szybkie reagowanie na gwałtowne odjazdy dużego sandacza.
Przynęty
Sandacze można łowić zarówno na przynęty naturalne , jak i sztuczne. Z tych pierwszych najbardziej popularne są martwa oraz żywa rybka. Martwa rybka - stosowana jest od lat. Jest bardzo skuteczna, chociaż przy silnej presji wędkarskiej czasami lepszy okazuje się żywiec. W odróżnieniu od szczupaków, sandacze nie są smakoszami martwych przynęt pochodzenia morskiego (np. makreli, śledzi lub sardynek). Dobrze za to biorą np. na kawałek węgorza, martwego małego karasia lub ukleję. Optymalna długość martwej przynęty na sandacza wynosi 8-10cm. Powinno się ją umieszczać za pomocą zestawu gruntowego na dnie. Łowiąc na całą martwą rybkę, należy przekłuć jej pęcherz pławny, by nie unosiła sie nad dno. Na przynętę można używać zarówno rybek świeżych, jak i rozmrożonych. Żywiec - żywą rybkę prezentuje się nad dnem na wysokości 30-60cm. Przynęta nie musi być duża bo na drobnicę łowi się nawet największe osobniki. Zestaw z żywcem najlepiej ulokować niedaleko podwodnej przeszkody w pobliżu ktorej prawdopodobieństwo napotkania sandacza jest największe. Patrolujące łowisko sandacze często odwiedzają stoki podwodnych górek, zatopione pnie, ostrogi itd. Występowanie dużej ilości drobnicy znacznie ułatwia trafienie na żerowiska sandaczy - małe ryby sa ofiarami tych drapieżników, co łatwo mozna zauważyć o zmierzchu. Sandacze gonią drobnicę w kierunku brzegu. Po zauważeniu uciekającej drobnicy warto zarzucić żywca w takim miejscu. Przynęty sztuczne - do tradycyjnych przynęt tego rodzaju należa wahadłówki, obrotówki i woblery prowadzone na głębokości zależnej od warunków łowiska. Nowoczesne to są cykady i bardzo obecnie popularne miękkie przynęty jigowe w nieskończonej liczbie odmian, wielkości i kolorów.
Życzę udanych miejscówek i połowów medalowych sandaczy ..
Pozdrawiam
Dobre miejsce
Najlepiej szukać sandaczy nad twardym dnem pokrytym kamieniami, żwirem lub piaskiem. Drapieżniki te wykorzystują na schronienia różnorodne podwodne obiekty w postaci: zatopionych pni, korzeni, drzew, głazów itp. Czyhają za nimi na przepływające ofiary oraz chronią się przed nurtem. W zaczepach często łowi się bardzo duże okazy. W rzekach charakterystycznymi miejscami, w których sandacze lubią przebywać są kamieniste główki (ostrogi). Latem zajmują stanowiska po stronie napływowej, jesienią spotyka się je u szczytu, a pod koniec roku należy ich szukać po zapływowej stronie główki.
Kije, kołowrotki i żyłki
Kije - do łowienia sandaczy z gruntu na przynęty naturalne można z powodzeniem wykorzystać wędzisko karpiowe o długości 3,3-3,6m o akcji pośredniej i krzywej ugięcia około 0,7kg. Dobre jest również wędzisko szczupakowe o podobnej długości i mocy. Pośrednia akcja jest niezbędna, by miękko wyrzucić dość ciężki zestaw gruntowy bez ryzyka przeciążenia kija. Po zacięciu sandacz stara się znaleść schronienie w zaczepach lub zejść do dna. Jeśli jednak uda się go stamtąd wyrwać, stawia mniejszy opór niż w początkowej fazie holu. Sandaczom łowionym w rzekach dodatkowo pomaga nurt w ucieczce, przez co holowanie jest znacznie trudniejsze i trwa zwykle o wiele dłużej. Łowienie sandaczy na przynęty sztuczne wymaga, rzecz jasna, wędziska spiningowego. Powinno ono mieć akcję szczytową i być odpowiednio mocne. Po pierwsze - przynęty spiningowe są lżejsze niż zestawy z przynętą naturalną, wymagają zatem wyrzucenia szczytówką o dużym przyśpieszeniu, by doleciec na potrzebną odległość. Po drugie - sandacz ma twardy pysk. Skoro zacięcie następuje odruchowo, gdy tylko pochwyci przynętę, szansa na wyrwanie przynęty sztucznej z jego pyska jest większa niz przynęty naturalnej na zestawie gruntowym. Żyłki - na łowiska wolne od zaczepów wystarczy żyłka o wytrzymałości około 4kg. Dno niektórych łowisk pokryte jest jednak ostrymi kamieniami bądź spotyka się na nim kolonie małży. Zmusza to do użycia grubszej żyłki o wytrzymałości około 5kg, mniej narażonej na przetarcie. Lepiej tez w takich warunkach utrzymywać jak najdłuższy odcinek żyłki nad dnem. Bardzo przydatne w spiningu są plecionki i coraz częściej używane linki kompozytowe - mają one niemal zerową rozciągliwość, dzięki czemu umożliwiają skuteczne zacinanie nawet z dużej odległości. Drugą zaletą jest to, że przy takiej samej średnicy plecionki i linki mają o wiele wyższą wytrzymałość. Niestety, nie pozwalają na "odstrzelenie" przynęty wbitej w zaczep, wywołują większe przeciążenia kija oraz wymagają specjalnych węzłów. Do łowienia sandaczy nie zaleca się przyponów stalowych. Jedynym uzasadnieniem ich obecności w zestawie może być możliwość pochwycenia przynęty przez szczupaka. Kołowrotki - do metody gruntowej idealny jest kołowrotek typu baitrunner o stałej szpuli. Pozwala on rybie łatwo wysnuwać ze szpuli żyłkę bez konieczności pozostawienia otwartego kabłąka - przed zacięciem wystarczy minimalny ruch korbki, by włączyc hamulec. Do tej metody, podobnie jak i do spiningu, dobry jest również kołowrotek z tzw. hamulcem walki, umożliwiający szybkie reagowanie na gwałtowne odjazdy dużego sandacza.
Przynęty
Sandacze można łowić zarówno na przynęty naturalne , jak i sztuczne. Z tych pierwszych najbardziej popularne są martwa oraz żywa rybka. Martwa rybka - stosowana jest od lat. Jest bardzo skuteczna, chociaż przy silnej presji wędkarskiej czasami lepszy okazuje się żywiec. W odróżnieniu od szczupaków, sandacze nie są smakoszami martwych przynęt pochodzenia morskiego (np. makreli, śledzi lub sardynek). Dobrze za to biorą np. na kawałek węgorza, martwego małego karasia lub ukleję. Optymalna długość martwej przynęty na sandacza wynosi 8-10cm. Powinno się ją umieszczać za pomocą zestawu gruntowego na dnie. Łowiąc na całą martwą rybkę, należy przekłuć jej pęcherz pławny, by nie unosiła sie nad dno. Na przynętę można używać zarówno rybek świeżych, jak i rozmrożonych. Żywiec - żywą rybkę prezentuje się nad dnem na wysokości 30-60cm. Przynęta nie musi być duża bo na drobnicę łowi się nawet największe osobniki. Zestaw z żywcem najlepiej ulokować niedaleko podwodnej przeszkody w pobliżu ktorej prawdopodobieństwo napotkania sandacza jest największe. Patrolujące łowisko sandacze często odwiedzają stoki podwodnych górek, zatopione pnie, ostrogi itd. Występowanie dużej ilości drobnicy znacznie ułatwia trafienie na żerowiska sandaczy - małe ryby sa ofiarami tych drapieżników, co łatwo mozna zauważyć o zmierzchu. Sandacze gonią drobnicę w kierunku brzegu. Po zauważeniu uciekającej drobnicy warto zarzucić żywca w takim miejscu. Przynęty sztuczne - do tradycyjnych przynęt tego rodzaju należa wahadłówki, obrotówki i woblery prowadzone na głębokości zależnej od warunków łowiska. Nowoczesne to są cykady i bardzo obecnie popularne miękkie przynęty jigowe w nieskończonej liczbie odmian, wielkości i kolorów.
Życzę udanych miejscówek i połowów medalowych sandaczy ..
Pozdrawiam
Autorem textu jest RaFiKoS
http://rafik-wszystkoorybach.blogspot.com
http://rafik-wszystkoorybach.blogspot.com
techniki łowienia na blachę
Idealny zestaw na tę rybę, to lekka wędka o długości 2,40-2,70 m i c.w. do 15 g, kołowrotek – nr 3, żyłka -16-18-tka, błystka nr 1 lub nr 2 Mepps’a, bądź dwójka Celty z zielonym skrzydełkiem i poprzecznymi, czarnymi paskami, która zawsze przynosi mi świetne rezultaty. Idealna blacha to taka, która pracuje dobrze od razu po dostaniu się do wody.
Jak prowadzimy zestaw? Są dwie szkoły. Jedna mówi, aby zestaw rzucać pod przeciwległy brzeg pod prąd i ściągać skosem. Lipień reaguje najlepiej, gdy blachę umieszczamy na dnie, a następnie podrywamy. Uwaga – błystkę najlepiej osadzać we wszelkiego rodzaju dołkach, warkoczach, kamienistym gruncie, to nie może być piaszczyste, otwarte dno. Druga szkoła mówi z kolei, że zestaw prowadzimy z prądem między warkoczami. Zawsze jednak, niezależnie od tego czy wybieramy pierwszą czy drugą metodę zestaw prowadzimy wolno.
Lipienia najlepiej łowić w godzinach popołudniowych – od 14.00 do zmierzchu. Tak więc zarzucamy i zależnie od wybranej metody ściągamy, idąc dalej w dół, albo górę rzeki. Nie zrażajmy się niepowodzeniami, ponieważ lipień nie jest płochliwą rybą i raz nieudany rzut nie oznacza, że nie uda nam się złowić ryby. Pamiętam jak swego czasu podczas jednych z zawodów koledze lipień urwał przypon, a ten nie mógł odżałować, że przepadła mu taka sztuka. Dosłownie po 20 minutach ryba skusiła się na zestaw drugiego kolegi, który wyłowił rybę i z wesołą miną zapytał: twoja mucha?
Okazało się, że rybie nie przeszkodziła nawet schwytana w pysk muszka i dalej z uporem żerowała w tym samym miejscu.
Jak prowadzimy zestaw? Są dwie szkoły. Jedna mówi, aby zestaw rzucać pod przeciwległy brzeg pod prąd i ściągać skosem. Lipień reaguje najlepiej, gdy blachę umieszczamy na dnie, a następnie podrywamy. Uwaga – błystkę najlepiej osadzać we wszelkiego rodzaju dołkach, warkoczach, kamienistym gruncie, to nie może być piaszczyste, otwarte dno. Druga szkoła mówi z kolei, że zestaw prowadzimy z prądem między warkoczami. Zawsze jednak, niezależnie od tego czy wybieramy pierwszą czy drugą metodę zestaw prowadzimy wolno.
Lipienia najlepiej łowić w godzinach popołudniowych – od 14.00 do zmierzchu. Tak więc zarzucamy i zależnie od wybranej metody ściągamy, idąc dalej w dół, albo górę rzeki. Nie zrażajmy się niepowodzeniami, ponieważ lipień nie jest płochliwą rybą i raz nieudany rzut nie oznacza, że nie uda nam się złowić ryby. Pamiętam jak swego czasu podczas jednych z zawodów koledze lipień urwał przypon, a ten nie mógł odżałować, że przepadła mu taka sztuka. Dosłownie po 20 minutach ryba skusiła się na zestaw drugiego kolegi, który wyłowił rybę i z wesołą miną zapytał: twoja mucha?
Okazało się, że rybie nie przeszkodziła nawet schwytana w pysk muszka i dalej z uporem żerowała w tym samym miejscu.
Szczupak metoda trolingowa
Najleprze łowienie na troling jest na woblery 33 cm. To nie żart ja łapię na wodach norweskich na takie woblery i dużo szczupaków bierze na takiego woblera niewiele większe od samego woblera czasami nawet tylko o głowę większe. Przygtowanie wędki:
1. Wędzisko z grubą szczytówką i z dużym ciężarem wyrzutu najlepiej żeby szczytówka nie była zbyt giętka. Ja polecam ci takie kije jak szekspira, Abu garcia, ale nasze również dobrze się spisują na łodzi.
2. Stalowy przepon ja robię sam przepony ze stalowej linki cienkiej nie pamiętam rozmiaru do tego agrafki dobrej firmy i z dobrego materiału.
3. Zyłka najmniej 4 ale nie polecam plecionki bo dgy zawadzisz o jakieś krzaki to żyłką je przetniesz a plecionka tylko się zaplącze.
4. Kołowrotek najlepiej jakiś duży tak minimum na 5 łożyskach ja używam kołowrotków Dajwy ale to nie gra zbytniej roli ważne żeby był wytrzymały i miał pojemną szpulę.
5. No i wreszcie wobler najleprzy jest tak jak mówiłem 33 cm najlepiej w 3 miejscach łamany na środku i przy końcu i żeby był imitacją płoci ale to zależy od dnia i od pogody i od gustu ryby bo raz weźmie na taki kolor a raz na inny. Dobrze również się spisuja imitacje okonia i szczupaka ale na takie dobrze się łowi szczególnie jesienią. Więc wybór koloru należy do ciebie.
Kiedy płyniesz łodzią ważna też jest szybkość z jaką płyniesz najlepiej z prędkością najlepiej 5-6 km na godzinę. Najlepiej jest też łowić na głębokości 4.5 m do 6.5 m. Dobrze jest też żebyś posiadał echosondę na łodzi to znacznie ułatwia wytropienie dużych okazów. Kiedy wypuszczasz żyłke za łodzią to tak najlepiej na odległlość 50 m za łodzią.
Na wszelkie inne pytania odpowiem na tym blogu piszcie jeżeli coś jest dla was niezrozumiałe
Krzysztof Woźniak
1. Wędzisko z grubą szczytówką i z dużym ciężarem wyrzutu najlepiej żeby szczytówka nie była zbyt giętka. Ja polecam ci takie kije jak szekspira, Abu garcia, ale nasze również dobrze się spisują na łodzi.
2. Stalowy przepon ja robię sam przepony ze stalowej linki cienkiej nie pamiętam rozmiaru do tego agrafki dobrej firmy i z dobrego materiału.
3. Zyłka najmniej 4 ale nie polecam plecionki bo dgy zawadzisz o jakieś krzaki to żyłką je przetniesz a plecionka tylko się zaplącze.
4. Kołowrotek najlepiej jakiś duży tak minimum na 5 łożyskach ja używam kołowrotków Dajwy ale to nie gra zbytniej roli ważne żeby był wytrzymały i miał pojemną szpulę.
5. No i wreszcie wobler najleprzy jest tak jak mówiłem 33 cm najlepiej w 3 miejscach łamany na środku i przy końcu i żeby był imitacją płoci ale to zależy od dnia i od pogody i od gustu ryby bo raz weźmie na taki kolor a raz na inny. Dobrze również się spisuja imitacje okonia i szczupaka ale na takie dobrze się łowi szczególnie jesienią. Więc wybór koloru należy do ciebie.
Kiedy płyniesz łodzią ważna też jest szybkość z jaką płyniesz najlepiej z prędkością najlepiej 5-6 km na godzinę. Najlepiej jest też łowić na głębokości 4.5 m do 6.5 m. Dobrze jest też żebyś posiadał echosondę na łodzi to znacznie ułatwia wytropienie dużych okazów. Kiedy wypuszczasz żyłke za łodzią to tak najlepiej na odległlość 50 m za łodzią.
Na wszelkie inne pytania odpowiem na tym blogu piszcie jeżeli coś jest dla was niezrozumiałe
Krzysztof Woźniak
wtorek, 6 września 2011
Techniki łowienia na drgającą szczytówkę
Nie każdy wędkarz wie ale metoda drgającej szczytówki wywodzi się z Wielkiej Brytanii z lat pięćdziesiątych. Do naszego kraju dotarła dopiero w latach osiemdziesiątych. Metoda łapania na drgającą szczytówkę jest bardzo przydatna gdy sprzyjają nam niekorzystne warunki atmosferyczne takie jak na przykład silne wiatry czy obfite ulewy. Stosujemy tę metodę również przy silnych nurtach wodnych lubiąc łapać na środku rzeki. Zauważyłem że wielu wędkarzy stosuje drgającą szczytówkę iż łapanie z gruntu i pikanie sygnalizatora wprowadza ich w obłęd. Wybierając się na ryby zawsze raczej łapiemy na dwie wędki a przy tej metodzie polecam żeby miały ta samą długość ponieważ z mojego doświadczenia wędki wkładamy w specjalne podpórki a szczytówkę mamy nad głowa i trudno było by spoglądać raz wyżej raz niżej. Gdy zaczynamy łapać starajmy się rzucać cały czas w to samo miejsce gdzie mamy zanęcone. Przy dużych prądach zalecane są wędki o dużej masie wyrzutu żeby nam nie ściągało zestawu.
Jest wiele typów wędek stosowanych przy metodzie drgającej szczytówki:
Winkel- Picker: możliwość wymiany szczytówki
Quiver: pojedyncza część szczytowa
Leger: zastosowanie końcówek typu Swing-zwisająca szczytówka Quiver- drgająca szczytówka
Feeder: wymieniane części szczytowe do łowienia na koszyczki zanętowe Light, Medium, Heavy
Wyżej opisana metoda jest bardzo fajna i przydatna w trudnych warunkach
Autorem tekstu jest Damian Gierka http://wedkarstwo-hobby.blogspot.com/
Jest wiele typów wędek stosowanych przy metodzie drgającej szczytówki:
Winkel- Picker: możliwość wymiany szczytówki
Quiver: pojedyncza część szczytowa
Leger: zastosowanie końcówek typu Swing-zwisająca szczytówka Quiver- drgająca szczytówka
Feeder: wymieniane części szczytowe do łowienia na koszyczki zanętowe Light, Medium, Heavy
Wyżej opisana metoda jest bardzo fajna i przydatna w trudnych warunkach
Autorem tekstu jest Damian Gierka http://wedkarstwo-hobby.blogspot.com/
Subskrybuj:
Posty (Atom)